Stefan Michał Kotlarczyk (1874-1931)

Stefan Michał Kotlarczyk. Fot. archiwum A. Mróz

Pradziadek Stefan Michał Kotlarczyk zmarł jeszcze przed II wojną światową. Moja babcia miała wtedy zaledwie 6 lat i była najmłodszym dzieckiem Stefana. Zapewne z tego powodu, w jej rodzinnych wspomnieniach ojciec pojawiał się rzadko, a w domowym archiwum babci nie zachowało się żadne jego zdjęcie. Dopiero badania, które prowadziłam w latach 90. w parafii wadowickiej oraz liczne opracowania, które przygotował m.in. mój wuj Janusz Kotlarczyk, rzuciły więcej światła na sylwetkę tego przodka.

Stefan urodził się 2 września 1874 r. w Wadowicach w domu przy ul. Głębokiej 64, jako syn Józefa Kotlarczyka, piekarza prowadzącego zakład przy ul. Sobieskiego oraz Antoniny. Został ochrzczony w katolickim kościele parafialnym 27 września; jego matką chrzestną była Emilia Oszustowicz. Był siódmym z ośmiorga dzieci pary. Jego ojciec przybył z Kęt, skąd pochodzili Kotlarczykowie, a przynajmniej najstarszy znany przodek; matka natomiast pochodziła z rdzennie wadowickiej rodziny Oszustowiczów. Z licznego rodzeństwa dwóch braci (obydwaj o imieniu Antoni) nie przeżyło niemowlęctwa; brat Władysław realizował powołanie zakonne u augustianów, a siostra Maria nigdy nie wyszła za mąż i całe życie mieszkała ze Stefanem i jego rodziną. Siostra Aniela założyła rodzinę, podobnie jak bracia Józef i Stanisław, którzy wybrali na małżonki siostry Drapówny.

Niewiele wiadomo o dzieciństwie Stefana. Został wcześnie osierocony przez ojca Józefa, który zmarł na serce (przyczyna zgonu zapisana w księgach parafialnych to „victim cordis”) gdy mały Stefanek był zaledwie dziesięcioletnim dzieckiem. Choroby serca pozostaną utrapieniem wszystkich potomków Kotlarczyków, stanowiąc niewątpliwe genetyczne dziedzictwo tego rodu. Matka przeżyła męża raptem o kilkanaście lat, tak że w wieku 25 lat Stefan był już sierotą. Z czasów szkolnych nie zachowały się żadne dokumenty. Możliwe, że miał niepełne wykształcenie średnie1)Za biogramem Stefana Kotlarczyka. – jego nazwiska brak na listach absolwentów lokalnego gimnazjum. Jako dorosły człowiek pracował wg. rodzinnych przekazów jako urzędnik – sekretarz – w wadowickim Sądzie Grodzkim, chociaż w żadnym z zachowanych szematyzmów z tamtych czasów nie udało się odnaleźć jego nazwiska. Zachowany dokument z 9 lipca 1929 r. wskazuje na mianowanie go starszym sekretarzem w VIII stopniu służbowym.2)Za S. Kotlarczyk „Z doby dzisiejszej za matkę ojczyznę”, Warszawa 2007, str. 17.

7 lutego 1903 r. w kościele w Wadowicach Stefan poślubił Marię z Malotów. Panna młoda miała niespełna 18 lat, pan młody był od niej o 11 lat starszy. Wg opowiadań mojej babci, na ślub i rychłe usamodzielnienie córki naciskał ojciec Marii, Wawrzyniec, którego żona Maria Magdalena zmarła w 1902 r. zostawiając pod jego wyłączną opieką czwórkę niepełnoletnich dzieci.

Pierwszy syn, Tadeusz, urodził się jeszcze w roku ślubu, ostatnia córka, Maria przyszła na świat ponad 22 lata później. Małżeństwo Stefana i Marii doczekało się w sumie ośmiorga potomstwa, z których wieku dorosłego dożyła zaledwie piątka dzieci:

  • Tadeusz Stefan 1903 – 1940
  • Mieczysław Jan 1906 – 1907
  • Mieczysław Karol 1908 – 1978
  • Stefan Józef 1909 – 1974
  • Władysław Antoni 1911 – 1913
  • Janina Anna (zam. Mróz) 1912 – 1996
  • Józef Marian 1922 – 1923
  • Maria Józefa (zam. Ćwikła) 1925 – 2008
Kamienica przy ul. Mickiewicza 9 w Wadowicach
Kamienica przy ul. Mickiewicza 9 w Wadowicach

Cala rodzina aż do śmierci Stefana mieszkała w kamienicy Leiblerów przy ul. Mickiewicza 9 (obecnie 11). Mieszkanie składało się z dwóch pokoi i kuchni. Większy pokój służył za sypialnię; mniejszy, malowany na zielono, w amfiladzie między kuchnią a dużym pokojem, stanowił centrum życia rodziny.W pokoju tym stały m.in. stół i kanapa. Nad kanapą wisiał m.in. oleodruk obrazu W. Eliasza Radzikowskiego ,,Obrona Krakowa przed Szwedami’’, na którym kilku chłopców, stojących na rozbitym murze obronnym, podaje hetmanowi Stefanowi Czarnieckiemu pozbierane szwedzkie kule armatnie.3)J. Kotlarczyk, D. Mróz „Wadowickie teatry, teatrzyki i idee Mieczysława Kotlarczyka”, „Vadoviana” nr 18, str. 167 .

Stoją: Maryla Babińska, MieczysŁaw Kotlarczyk, Janina Kotlarczykówna. Siedzą: Stanisław Drobnik, Stefan Kotlarczyk jun., Maria Malota (Kotlarczyk), Maria Kotlarczykówna (Ćwikła), Maria Kotlarczyk. Wadowice, 1 stycznia 1931 r.
Stoją: Maryla Babińska, MieczysŁaw Kotlarczyk, Janina Kotlarczykówna. Siedzą: Stanisław Drobnik, Stefan Kotlarczyk jun., Maria Malota (Kotlarczyk), Maria Kotlarczykówna (Ćwikła), Maria Kotlarczyk. Wadowice, 1 stycznia 1931 r.

Zachowało się jedno zdjęcie zrobione w „zielonym pokoju” na 3 mce przed śmiercią Stefana, dające szczątkowe wyobrażenie o wyposażeniu i meblach. W późniejszym okresie, po usamodzielnieniu się większości dzieci, wdowa po Stefanie zamieniła zbyt duże i za drogie na jej możliwości mieszkanie przy ul. Mickiewicza na znacznie mniejsze mieszkanie przy ul. Barskiej.

We wspomnieniach starszej córki Stefana, Janiny4)Tamże, s.22., zachowały się ślady atmosfery panującej w rodzinnym domu, które tutaj pozwolę sobie zacytować:

Od przedpołudnia trwały przygotowania do Wigilii, każdy miał jakieś zadanie, coś do zrobienia. Chłopcy ubierali drzewko, mama z ciocią gotowały, ja im pomagałam. Kiedy zabłysła pierwsza gwiazdka na niebie, dzieliliśmy się w ten betlejemski wieczór Chlebem Pańskim z całym światem i modliliśmy się o szczęście w tym dniu tak radosnym. Przed łamaniem się opłatkiem przemawiał do nas sza tato. Życzył nam, zebranym przy stole, dużo ciepła, dobroci dla nas i następnych pokoleń, życzył także, aby życzliwość ludzka towarzyszyła nam obecnym przy świątecznej choince przez całe nasze ziemskie życie, aż po ostatni dzień. Mówił dalej w tym duchu: „Życzę całej mojej rodzinie, by pokój tej najcudniejszej nocy narodzin Bożej Dzieciny, tak maleńkiej a tak potężnej, nie opuszczał was, aby atmosfera i urok stołu wigilijnego, zieleń tej choinki, przenosiła was daleko, ukochani, w krainę waszego dzieciństwa, gdzie słyszy się od wielu rodzinnych pokoleń śpiewanie, które utrwala w pamięci dowód tożsamości osobistej, narodowej i ludzkiej. Pamiętajcie o tym zawsze, że jest takie miejsce na ziemi, do którego stale się powraca, lecz kiedy losy rzuca daleko od niego, wraca się tutaj z serca drgnieniem, wspomnieniami, zadumą, a często i łzą pod powieką. To miejsce to dom rodzinny, a dla was, Wadowice, ul. Mickiewicza 9. W tym domu przyszliście wszyscy na świat.”

Potem życzyliśmy sobie wszystkiego najlepszego i zasiadaliśmy do stołu całą rodziną. Na pierwsze danie był barszcz z uszkami z grzybami lub zupa rybna z fasolką drobną. Następnie był makaron z makiem (ulubiona potrawa Tadzia), potem była ryba smażona lub ryba w galarecie, bo oni to bardzo lubili. Po zjedzeniu strudla z jabłkami i wypiciu herbaty zaczęliśmy śpiewać kolędy. Tadeusz grał pięknie na skrzypcach, na zmianę grał na mandolinie, a myśmy śpiewali. Po tej serii kolęd podeszliśmy pod drzewko i zapaliliśmy świeczki. Choinka była ładnie ubrana słodyczami, różnymi ciasteczkami, lampkami, zabawkami i udekorowana łańcuchami. W dalszym ciągu śpiewano kolędy, grano w domino, opowiadano zabawne historyjki – było dużo śmiechy. Ja pomagałam mamie myć naczynia, bo z wielu dań nazbierało się ich dużo, a ciocia Marysia od razu szła do dużego pokoju uzupełniać ozdoby na porozkładanych wszędzie kostiumach teatralnych, przygotowując je do najbliższego świątecznego przedstawienia teatralnego. Najczęściej było to „Betlejem polskie” lub jasełka.

Stefan Kotlarczyk był znaczącą postacią na kulturalnej mapie przedwojennych Wadowic. Wszystko za sprawą pasji teatralnej i literackiej. Działał jako organizator amatorskich kółek teatralnych, z których najwcześniejszy działał wg wspomnień rodzinnych już w 1906 r. Działał w „Towarzystwie im. Króla Władysława Jagiełły”, zwane popularnie „Jagiellonką”, zarejestrowanym oficjalnie 18 maja 1910 r., którego przez lata był prezesem i w którym pracował jako reżyser, aktor i autor tekstów. Więcej o tym aspekcie działalności pradziadka można przeczytać w licznych opracowaniach, przygotowanych pod przewodnictwem jego wnuka, Janusza Kotlarczyka, a cytowanych w niniejszym opracowaniu.

Okoliczności śmierci Stefana przetrwały w rodzinnych przekazach. Otóż pewnego sierpniowego dnia 1930 r. Stefan, ówcześnie chorujący i osłabiony, spał. W tym czasie do domu dotarła wiadomość o śmierci dobrej znajomej Kotlarczyków, pani Zuzanny Hiczkiewiczowej. Żona Maria postanowiła obudzić męża, żeby przekazać mu tą smutną wieść. Gwałtownie wyrwany ze snu Stefan, być może również wskutek szoku wywołanego tragiczną informacją, doznał wylewu krwi do mózgu. Żył jeszcze sparaliżowany przez kilka miesięcy, a jego stan zdrowia był tak trudny i beznadziejny, że rodzina modliła się do Boga o skrócenie jego cierpienia. Stefan zmarł 26 marca 1931 r. w wieku zaledwie 56 lat. W księdze zmarłych zapisano jako przyczynę zgonu „embolium cerebri”, czyli udar mózgu. Został pochowany na wadowickim cmentarzu, w jego górnej części, wspólnie ze zmarłą 36 lat później żoną. W latach 2000. staraniem jego wnuka Janusza Kotlarczyka płyta grobowa została odrestaurowana.

Przypisy

Przypisy
1 Za biogramem Stefana Kotlarczyka.
2 Za S. Kotlarczyk „Z doby dzisiejszej za matkę ojczyznę”, Warszawa 2007, str. 17
3 J. Kotlarczyk, D. Mróz „Wadowickie teatry, teatrzyki i idee Mieczysława Kotlarczyka”, „Vadoviana” nr 18, str. 167
4 Tamże, s.22.
Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Accept Read More