List napisany dn. 09.10.1935 r. przez Jakuba Ćwikła do syna Stanisława.
Koperta
P. Stanisław
Ćwikła
Kraków
List
? dn. 9/10 1935 .
Kochany Stasiu!
Piszę ołówkiem i na parapecie okna, bo przy stole ciemnawo, a czas jeszcze świecić lampę. Spieszę się, bo muszę iść do żyda, żeby Wam zanieść jabłka, które wujek Emil posyła dla Was. My mamy wprawdzie jabłka od Babci, ale jeszcze zbyt twarde – muszą jeszcze trochę zależeć w piwnicy – nim Wam przywiozą. A teraz sprawa najważniejsza. Marysia od Cioci Zosi była dzisiaj u nas i mówi, że Twój kitel zawiesiła w tyle szafy w Waszym pokoju. A więc kitel jest bezwarunkowo u Was tam w domu. Poszukajcie a musicie go znaleźć. Powiedźcie o tem pani – kitel tam jest. Ten kitel sprawa nam kłopot – właściwie nie ten, bo tego niby nie ma tylko ten nowy, którzy trzeba kupić. On nie mógł przecież tam zginąć!!!!!
Codziennie wyglądamy od Ciebie karteczki w sprawie czesnego. Gdy się dowiesz zaraz napisz – bez względu na to, czy Ci zniżą czy nie.
U nas w domu wszystko dobrze – tylko Misio jest chory, nie chce nic jeść, wczoraj daliśmy mu rycynusa, ale go zrzuciło. Dzisiaj troszkę lepszy, zjadł chleba z masłem i jedno jajko i trochę cukru. Bardzo nam go żal, bośmy się do niego przywiązali. ale jest nadzieja, że będzie zdrów. Mama chodzi koło niego jak koło dziecka.
Tadzio jest na Komisji w Żywcu przez 3 dni. Od poniedziałku – dzisiaj wraca. Posyła Ci mama razem z jabłkami malutką czekoladkę, którą kupiłem mamie w niedzielę u Mieleckiego – ale mama nie zjadła tylko Tobie zostawiła.
Frania nie przyjedzie i w tę niedzielę do Krakowa, bo się nikt nie wybiera ze Stronia. Dzisiaj wybraliśmy z ogrodu kalarepę, a wczoraj buraki. Jeszcze mamy tylko kapustę, marchew i pietruszkę. W tym tygodniu wybierzemy marchew i pietruszkę. Dni mamy teraz bardzo piękne. Od p. Drożdżowej otrzymaliśmy w niedzielę od Ciebie list. Cieszymy się, że wszystko dobrze u Ciebie. Całujemy Cię serdecznie
tatuś i Mama