Stanisław Antoni Ćwikła (1921-1989)

Mój dziadek, Stanisław Ćwikła, urodził się 24 września 1921 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej, jako jedyne dziecko Marii z Leśniaków i Jakuba Ćwikły. Przyszedł na świat w rodzinie inteligenckiej – oboje rodzice byli nauczycielami. Zwłaszcza ze strony rodziny matki nauczycielskie tradycje były bardzo mocne – dziadek i dwie ciotki również pracowały w tym zawodzie. Miał starszego o 13 lat brata, Tadeusza, z pierwszego małżeństwa ojca z nauczycielką Stanisławą z Tarczyńskich. Stasiu został ochrzczony 13 listopada 1921 r., prawdopodobnie w tamtejszym kościele parafialnym. Nie mam informacji o tym, kim byli rodzice chrzestni.

Dzieciństwo

Jak wynika z zachowanych przekazów ustnych, cała rodzina mieszkała wtedy w domu przy skrzyżowaniu obecnej ul. 3 Maja i Kościuszki. Późniejszy dom na Błażkówce został wybudowany znacznie później i oddany do użytkowania dopiero w 1934 r.

Zachowało się zdjęcie małego Stasia z rodziną, mógł mieć wtedy około 2 lat. Na fotografii mały chłopiec z wielką głową i ładnym marynarskim stroju śmiało patrzy w obiektyw aparatu.

Maria, Stanisław, Tadeusz, Jakub Ćwikła ok. 1923
Maria z Leśniaków, Stanisław (na kolanach matki), Tadeusz (stoi) i Jakub Ćwikła ok. 1923

Jest też nieco późniejsza fotografia z ojcem Jakubem, prawdopodobnie wykonana w domu. Przedstawia siedzącego na kolanach ojca Stasia, może cztero- albo pięcioletniego. W rękach trzyma dziecięcą książeczkę. W tle widać charakterystyczną makatkę, którą ówcześnie przyczepiano do ściany przy łóżku. Pamiętam takie makatki z wczesnego dzieciństwa z domu w Kalwarii.

Na innym zdjęciu z tej samej chyba serii (są identycznie ubrani) Staś również siedzi na kolanach ojca, tym razem na tle tapety w charakterystyczne wzory i półki dosłownie zawalonej książkami i zeszytami. Kilka lat temu pokolorowałam to zdjęcie.

Jakub i Stanisław Ćwikła, ok. 1925
Jakub i Stanisław Ćwikła, ok. 1925 r.

Edukacja

Zachował się odręcznie napisany przez Stanisława życiorys, z którego możemy odtworzyć przebieg jego edukacji. Przed wojną nauka w szkole powszechnej rozpoczynała się we wrześniu tego roku, w którym dziecko kończyło 7 lat. Dlatego też Staś poszedł do 7-klasowej szkoły powszechnej w 1928 r. Zapewne była to szkoła w Kalwarii, gdzie mieszkał i gdzie jego ojciec był najpierw nauczycielem, a później kierownikiem. Jak wynika z dalszego przebiegu edukacji, ukończył w niej prawdopodobnie 6 klas, przenosząc się z dalszą nauką do Krakowa, gdzie w tym czasie mieszkał zarówno jego starszy brat, jak i bliski kuzyn, Jurek.

W 1932 r. w czasie, gdy Staś był w szkole powszechnej, weszła w życie reforma systemu oświaty, tzw. reforma jędrzejowiczowska. Uporządkowała ona polski system oświaty i wprowadziła 7-klasową szkołę powszechną oraz 6-klasową szkołę ogólnokształcącą, podzieloną na 4-letnie gimnazjum i 2-letnie liceum. Aby dostać się do gimnazjum, należało mieć ukończone przynajmniej 6 klas szkoły powszechnej III stopnia i zdać egzamin wstępny. W poprzednim systemie, sprzed reformy, można było rozpocząć naukę w gimazjum niższym już po ukończeniu 4 klasy szkoły powszechnej. Stanisław najwyraźniej poszedł tą drogą, ponieważ jak wynika z jego kalendarzyka, w roku szkolnym 1933/34 był już uczniem VIII Gimnazjum im. Augusta Witkowskiego w Krakowie przy ul. Studenckiej (obecne V Liceum Ogólnokształcące w Krakowie) i uczył się w nim aż do czerwca 1938 r., więc co najmniej 5 lat. Było to gimnazjum „rodzinne” – jego absolwentem był zarówno jego starszy brat Tadeusz Ćwikła, jak i kuzyn Jerzy Koszałek czy dalszy kuzyn Czesław Malota. Ja również kontynuowałam tradycję i uczęszczałam do tej szkoły w latach 1994-1998, a obecnie (rok 2023) uczniem III klasy V LO jest mój syn, Paweł. Wróćmy jednak do czasów przedwojennych. Czesne wynosiło wówczas 110 zł rocznie; można było uzyskać częściowe zwolnienie i zachowanych listów pradziadka Jakuba wiemy, że o takie się starali. Stanisław na początku mieszkał chyba w bursie; w późniejszym okresie przeniósł się do pani Nowickiej, której jedna z licznych córek została w późniejszych czasach żoną kuzyna Jerzego Koszałka. W zachowanym kalendarzyku znajdziemy trochę zapisków związanych z uczniowskim życiem, m.in. nazwiska nauczycieli. Wygląda na to, że Staś był dobrym uczniem; dobrze szedł mu język niemiecki. Interesował się piłką nożną, chodził oglądać mecze „przez dziurę w płocie”, chodził do kina. Dzięki kalendarzykowi wiemy również, że 24 maja 1934 r. Stanisław został bierzmowany w Krakowie przez biskupa Rosponda.

W swoim życiorysie Stanisław oświadczył, że VIII Gimnazjum ukończył, ale zastanawiające jest, że nie ma go na liście absolwentów, chociaż jest jeszcze na zdjęciach z IV klasy, wykonanych w czerwcu 1938 r. Wiemy z opowieści rodzinnych, że naukę na poziomie liceum kontnuował w Nowodworku(obecne I Liceum Ogólnokształcące w Krakowie). Można spekulować, że odpowiadał mu klasyczny profil szkoły; VIII Gimnazjum było wówczas znaną szkołą o profilu matematyczno-przyrodniczym. Na szkolne losy na pewno wpłynęła śmierć ojca 22 stycznia 1937 r. Staś miał wtedy 16 lat. Utrzymanie syna w Krakowie oraz szkolne czesne było kosztowne, jednak matka najwyraźniej była w stanie opłacać dalszą edukację jedynego syna, tym razem w Nowodworku. W tejże placówce ukończył I klasę liceum w roku szkolnym 1938/39.

Naukę przerwał mu wybuch II Wojny Światowej. Eksternistyczny egzamin dojrzałości zdał w Krakowie w lipcu 1945 r. Najprawdopodobniej stało się to w I Liceum, bo tam zapewne zachowały się jego papiery sprzed wojny. Nie ma tego świadectwa dojrzałości w rodzinnych dokumentach. W roku akademickim 1945/46 rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, na Wydziale Prawa. Poszedł tym samym ścieżką swojego starszego brata Tadeusza, który również ukończył ten wydział i pracował wówczas jako adwokat. Kto wie, może wybrał ten kierunek za jego namową? Z tego okresu zachowały się dwie legitymacje studenckie, z lat 1945/46 i 1947/48. 5 lipca 1949 r. Stanisław uzyskał tytuł Magistra Praw. Być może brakujące świadectwo maturalne pozostało na uczelni – musiał je tam złożyć przed studiami i może nie odebrał razem z zachowanym w rodzinnym archiwum dyplomem.

Praca zawodowa

Pierwsze udokumentowane zatrudnienie obejmowało okres II wojny światowej, od 1 czerwca 1940 r. do 31 sierpnia 1944 r. Dziadek był wtedy zatrudniony jako sekretarz w Biurze Adwokackim dr Stanisława Klęczara w Kalwarii Zebrzydowskiej1)dt Stanisław Klęczar był znanym wadowickim adwokatem. W owym czasie posiadał również drugie biuro w Kalwarii Zebrzydowskiej.. Podejrzewamy, że ta praca to była lipa, żeby mieć papiery, potrzebne w warunkach wojennych dla ochrony przed wywiezieniem na roboty do Niemiec. Pewnie załatwił to stryj Tadeusz Ćwikła, który był rzeczywiście zatrudniony w tym biurze.

Od 15.09.1944 do 30.06.1953 Stanisław pracował w Spółdzielni Rolniczo-Handlowej w Kalwarii Zebrzydowskiej (która w 1948 r. została przekształcona w Gminną Spółdzielnię Samopomoc Chłopska, w skrócie GS) na stanowisku starszy referent finansowy, a potem kierownik administracyjno-gospodarczy.

Od 03.03.1951 do 02.06.1951 był aplikantem w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Koszalinie [wg niektórych dokumentów: Wojskowa Prokuratura Rejonowa w Koszalinie]. Przebywał na ćwiczeniach wojskowych z przerwą 23-30.03.1951 r. na święta wielkanocne. W tym czasie intensywnie planował zbliżający się ślub z moją babcią, z jakiegoś powodu ten zamiar został zrealizowany dopiero 1,5 roku później.

Od 1.07.1953 do II połowy lat 60. był zatrudniony w GS Kalwaria Zebrzydowska jako starszy referent finansowy. [Syn Marek: Z pewnością pracował na tym etacie jeszcze w drugiej połowie lat 60-tych. Pamiętam, że sporządzał listy płac dla całego GS na wielkich płachtach, które często pod koniec miesiąca przynosił do domu i liczył zarobki ludzi na tzw. kręciołku.]

W listopadzie 1956 r. otrzymał odmowę wpisu na listę aplikantów Wojewódzkiej Izby Adwokackiej w Krakowie.

Od 1.01.1958 do 31.12.1961 –w GS Kalwaria Zebrzydowskia wykonywał czynności radcy prawnego na umowę-zlecenie. Później podobne zleczenia, od 1.04.1958 do 31.03.1962, realizował w GS Lanckorona. Nie zachowała się informacja o wpisie na listę radców prawnych.

Stanisław trzykrotnie starał się o aplikaturę adwokacką, za każdym razem brakowało mu punktów na egzaminie, aby zmieścić się w limicie nowych etatów, przewidywanych w danym roku. Druga odmowa z Wojewódzkiej Izby Adwokackiej w Krakowie została wystawiona 23.01.1959, a trzecia nosi datę 16.02.1961. Potem zrezygnował – a przynajmniej nie ma więcej dokumentów na ten temat.

W dn. 31.12.1964 został skreślony z listy radców prawnych. Weszły nowe przepisy, żaden zakład w Kalwarii nie miał teraz możliwości oficjalnego zatrudniania radców prawnych i Stanisław stracił możliwość zdawania egzaminu okresowego dla Kalwarii (były ścisłe podziały rejonowe działania radców), a nie chciał się zatrudniać poza miejscem zamieszkania.

W dn. 20-25.10.1969 pomyślnie zdał egzamin na radcę prawnego (nr ewid. KrRP-625). Od 15.09.1970 pracował jako radca prawny, ½ etatu w GS Ryczów i ½ etatu w GS Spytkowice.

Od 1.11.1974 w Stolarskiej Spółdzielni Pracy im. L. Waryńskiego w Kalwarii objął stanowisko radcy prawnego na ½ etatu zamiast dotychczasowych ¼ etatu. W 1976 w GS Ryczów + Spytkowice, GS Kalwaria; SSP pracował jako radca prawny po ½ etatu (nr ewid. KtBRP-120/75). Od 1.10.1982 przeszedł na cały etat w GS Kalwaria (nr ewid. Kt-B-38). Od 1.10.1982 w Kalwaryjskich Zakładach Meblarskich (SSP) był radcą prawnym na ½ etatu. Prawdopodobnie w 1986 przeszedł na emeryturę – w rodzinnym archiwum nie zachowały się dokumenty dotyczące tej zmiany.

Inna działalność

Od 1 lutego 1945 r. był członkiem-założycielem Koła Miejskiego Stronnictwa Demokratycznego w Kalwarii, a później wieloletnim sekretarzem tego Koła.

Tata opowiadał, że w upartyjnionej Spółdzielni chcieli aby koniecznie zapisał się do PPR. Ponieważ nie chciał, na odczepnego zapisał się do SD i dali mu spokój.

Marek Ćwikła

12 grudnia 1945 r. wstąpił do Związku Zawodowego Pracowników Handlu i Spółdzielczości.

Od 1 lipca 1953 r. był członkiem Ligi Przyjaciół Żołnierza.2)Stowarzyszenie, postałe w 1950 r., które w 1962 r. przekształciło się w Ligę Obrony Kraju.

W latach 1965 – 1967 pracował jako ławnik ludowy w Sądzie Powiatowym w Wadowicach.

Życie rodzinne

23 września 1952 Stanisław wziął ślub cywilny z moją babcią, Marią Kotlarczyk, która była jego wieloletnią sympatią i narzeczoną. Spotykali się podobno aż 5 lat a ich znajomość zaczęła się pod kalwaryjską apteką. Ślub kościelny odbył się 18 października 1952 r. Niestety, nie zachowało się żadne zdjęcie z tej uroczystości, nie ma również monidła. Jest tylko sesja zdjęciowa w ogrodzie, która odbyła się jakiś czas po wszystkich uroczystościach. Z zachowanego listu Tadeusza Ćwikła wynika, że nie dotarł on na ślub kościelny.

3 kwietnia 1954 r. w szpitalu w Wadowicach na świat przyszedł mój tato, jedyny syn Stanisława i Marii – Marek. Babcia wspominała, że poród był bardzo trudny, trwał 54 h, co daje ponad 2 doby. Z zachowanych listów wynika, że babcia miała pomysł na poród w domu, całe szczęście że tak się nie stało.

Cała rodzina mieszkała w domu na Błażkówce, razem z moją prababcią, mamą Stanisława, Marią Ćwikłową. Warunki były trudne – w owym czasie mieli do dyspozycji tylko pokój z kuchnią dla 4 osób; w drugiej połowie domu mieszkali sublokatorzy, państwo Dziobowie, którzy wyprowadzili się w latach 60. Dopiero wtedy rodzina zyskała znów do dyspozycji cały dom.

Moje wspomnienia

Dziadzia dobrze pamiętam. W Kalwarii spędzałam część wakacji i ferie zimowe, przyjeżdżałam też z tatą czy z rodzicami w odwiedziny w tygodniu lub w weekendy. Zapamiętałam dziadka jako wysokiego, bardzo szczupłego mężczyznę, zawsze gładko ogolonego i ze szpakowatymi włosami zaczesanymi małym grzebykiem na gładko do tyłu. Grzebyk nosił przy sobie i od czasu do czasu przeczesywał fryzurę. Ubierał się w rodzaj „roboczego garnituru” – zawsze był w ciemnoszarej czy brązowej marynarce i spodniach. Chodził powoli, niespiesznie. Czytał wielkie płachty „Polityki” czy innych gazet przy stole w pokoju, zawsze wtedy w okularach w ciemnej oprawie. Jego codziennym domowym obowiązkiem było skrobanie ziemniaków na obiad; zajmował się również ogrodem.

Mam też kilka migawek z konkretnych scen przed oczami. Na jednej gramy w karty – nie wiem kto, czy dziadzio czy babcia, nauczyli mnie grać w remika i grywaliśmy wieczorami w trójkę przy stole w pokoju. Czasami graliśmy też w państwa-miasta. Inny obrazek to dziadek z nieodłączną tutką z papierosem – palił jak smok i pamiętam jego szklane tutki, całe żółtobrązowe od papierosowego dymu. W szafce – nakastliku trzymał długie papierowe rurki wypełnione tytoniem, które samodzielnie cięło się na papierosy. Kolejna migawka to popołudniowe wyprawy do ogrodu, gdzie urywaliśmy liście z ziemniaków, na których siedziała stonka, a następnie rozgniataliśmy chrząszcze butem. Brrrr! Strasznie się bałam nadepnąć na liść. Pamiętam również, jak wieczorami dziadzio przychodził do pokoju, w którym spałam z babcią, powiedzieć nam „dobranoc”. Jego ulubionym określeniem na pójście spać było „uderzać w kimono„, zawsze śmiał się przy tym i takim go zapamiętałam, jako człowieka z poczuciem humoru. W innym wspomnieniu przedzieramy się zimowym wieczorem przez sięgający mi do pasa śnieg. Idziemy po wodę pitną, którą czerpaliśmy z pobliskiej studni sąsiadów (i równocześnie krewnych), państwa Gajów. Pamiętam metalowe wiadro na łańcuchu, dla miastowego dziecka była to spora atrakcja! Dziadek był pasjonatem fotografii i z dzieciństwa pamiętam, jak robił nam zdjęcia za pomocą śmiesznego aparatu, gdzie patrzyło się przez obiektyw od góry. Potem, po jego śmierci aparat gdzieś zaginął, nie mamy go niestety w rodzinnych pamiątkach, za to ocalały dziesiątki pudełek z tysiącami fotografii zrobionych na przestrzeni kilkudziesięciu lat.

Mam przed oczami wizytę w Kalwarii, kiedy widzieliśmy się po raz ostatni. Pojechałam tam z tatą pociągiem, była zima, wychodziliśmy na powrotny pociąg już po ciemku. W sieni wróciłam się, żeby jeszcze drugi raz uściskać dziadzia. Przesądni mówią, że oznacza to, że więcej się nie zobaczymy – i tak też się stało. Dziadzio zmarł w nocy w sylwestra, 31.12.1989 r. na zawał serca. Miałam wtedy zaledwie 10 lat. Chorował już wcześniej, zapamiętałam odwiedziny w szpitalu, gdzie się leczył. Wiadomość o tym smutnym wydarzeniu zastała nas w Busku Zdroju, gdzie z rodzicami i moją siostrą Marzeną spędzaliśmy sylwestra u przyjaciół rodziny. Pogrzeb odbył się kilka dni później, niewiele z niego pamiętam poza tym, że kondukt szedł z domu, a tragarze niosący trumnę trzykrotnie uderzyli nią o próg. Babcia została sama w ogromnym, pustym domu, ale to już historia na inną opowieść.

Przypisy

Przypisy
1 dt Stanisław Klęczar był znanym wadowickim adwokatem. W owym czasie posiadał również drugie biuro w Kalwarii Zebrzydowskiej.
2 Stowarzyszenie, postałe w 1950 r., które w 1962 r. przekształciło się w Ligę Obrony Kraju.
Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Accept Read More